
Z czym tak naprawdę walczymy, rozciągając mięśnie? Każdy z nas który chodź raz w życiu próbował robić szpagat i doskonale wie, że na początku sam te proces nie jest jakoś szczególnie komfortowy – boli, parzy, ciągnie i mamy wrażenie, że mięśnie jakieś takie krótkie, a ciało nas ogranicza. Tylko, czy to na pewno ciało?
Już od czasów Pavlowa i jego psów, wiemy że odruch jest w nieodłączną częścią naszego życia. Rozciągnie też, wbrew pozorom nie jest działaniem totalnie świadomym, pozbawionym automatycznych reakcji procesem. Także, do konkretów!
W kontekście rozciągania możemy wyróżnić dwa rodzaje odruchów – odruch na rozciąganie i odwrócony odruch na rozciąganie. Trochę teorii:
Odruch na rozciąganie – nagłe rozciąganie mięśni spowodowane uderzeniem w ścięgno lub bezpośrednio w mięsień wywołuje jego skurcz. Odruch występuje po bardzo krótkim okresie utajnonego pobudzenia i nie wykazuje wyładowania następczego. Szczególną cechą odruchu na rozciąganie jest ograniczenie reakcji wyłącznie do mięśnia rozciąganego
Odwrócony odruch na rozciąganie – jeżeli do rozciągania mięśnia zostanie użyta duża siła to na potka się znaczny opór, który w pewnym momencie ustępuje. Nagłe rozluźnienie mięśnia nazywane jest odruchem na rozciąganie. Ma on zapobiegać uszkodzeniu mięśnia w czasie zbyt silnego rozciągania.
No to, jak to się mówi, z przetłumaczmy z polskiego na nasze.
Mięśnie generalnie boją się rozciągać. Mają zapamiętam standardową długość mięśnia i zakres, w którym bezpiecznie mogą pracować. Nie są zbyt chętne do wychodzenia poza swoją strefę komfortu, eksperymentowania, pokonywania własnych ograniczeń. Tak jak jest, jest spoko, nie ma co kombinować.
Kiedy rozciągamy mięsień, stresujemy go (odruch na rozciąganie). Delikwent się spina, woli zostać w poprzedniej pozycji i ani kroku dalej. Uczucie zaciśniętego mięśnia jest na wszystkim dobrze znane.
Tylko teraz pytanie: Jak gościa uspokoić?
Zerknijmy na swoje ciało w trakcie relaksu. Mamy spokojny oddech, nie zaciskamy pięści, szczęki, powiek. Jesteśmy całkowicie wyluzowani. Teraz ten stan musimy wprowadzić w nasze ćwiczenia rozciągające. Kiedy zostajemy w pozycji, staramy się uspokoić ciało, zadbać o oddech i brak napięcia. Z każdym długim wydechem obniżamy pozycję, nie przez „ciśnięcie”, a delikatne wydłużanie. Zostając w pozycji dłużej, zaprzyjaźniając się z nią, dajemy mięśnia znak że nie ma sensu z nami dyskutować (odwrócony odruch na rozciąganie). Dzięki temu możemy cieszyć się coraz większymi zakresami, a pozycja bezpieczna dla naszych mięśni oznacza zupełnie coś nowego 🙂